Kategorie produktów

Tradycyjne smaki

Piątek, 22 marca 2019 HURT & DETAL Nr 03/157. Marzec 2019
Wielkanoc to najważniejsze święto w tradycji kościoła katolickiego, ale też niezwykle istotny okres dla handlu. Z racji silnego przywiązania Polaków do obyczajów, co roku wzrost sprzedaży notują określone kategorie produktowe. Barszcz biały, żur, warzywa w puszkach, biała kiełbasa, wędliny czy majonez, chrzan i ćwikła – to podstawa na wielkanocnym stole. Sprawdzamy co przygotowali producenci na najbliższe święta.
Na sprzedaż przed Wielkanocą wpływa wiele czynników. W ubiegłym roku dołączył do nich zakaz handlu w niedziele. Można się zatem spodziewać, że w najbliższym sezonie również może mieć to znaczenie. Jak podał w poświątecznym komunikacie Główny Urząd Statystyczny: dynamika sprzedaży detalicznej w cenach bieżących w kwietniu 2018 r. była o 4,6% wyższa niż rok wcześniej oraz o 5,3% niższa niż miesiąc wcześniej. Dane były wyraźnie gorsze od prognoz ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu obrotów w sklepach o 8,1% w ujęciu rocznym.

Handel przed Wielkanocą

Analizując dane o sprzedaży detalicznej z ubiegłego roku, nie można pominąć kilku istotnych aspektów, które miały wpływ na wyniki. Po pierwsze, zeszłoroczna niedziela wielkanocna przypadła na 1 kwietnia, podczas gdy w 2017 r. święta obchodzono w połowie kwietnia. Wtedy największy pik sprzedaży przypadł na kwiecień, podczas gdy w ubiegłym roku Polacy ruszyli do sklepów już w marcu. Do tego, na handel miał wpływ wspomniany zakaz sprzedaży w niektóre niedziele. Kwiecień 2018 r. był drugim miesiącem jego obowiązywania i od jego początku do końca wypadła tylko jedna niedziela, kiedy można było prowadzić handel. Ekonomiści zwracali też uwagę, że na mniejszą sprzedaż przedświąteczną miała też wpływ większa liczba dni roboczych niż rok wcześniej w tym samym miesiącu.

Eksperci podkreślają zatem, że trudno przewidzieć jak przebiegnie tegoroczna sprzedaż. Najbliższe święta również wypadają w kwietniu, ale w drugiej jego połowie. Zakaz handlu w niedziele objął więcej dni, ale Polacy są bardziej oswojeni z przepisami, a ich przyzwyczajenia zakupowe bardzo się zmieniły względem ubiegłego sezonu.

Sprzedaż wg CMR

„W ostatnim tygodniu przed Wielkanocą liczba transakcji nie zwiększa się znacząco, ale wyraźnie rośnie wartość koszyka zakupowego, ponieważ trafia do niego więcej produktów niż zwykle” – podkreśla Elżbieta Szarejko z CMR.

Polacy przyzwyczajeni są do kupowania na tzw. „ostatnią chwilę”. Każdy chce przygotować świąteczny posiłek ze świeżych, najlepiej kupionych dzień wcześniej produktów. „Jak pokazują dane CMR, w sklepach małoformatowych największe wzrosty wartości sprzedaży, jak też liczby paragonów z produktami niezbędnymi do przygotowania świątecznych potraw i wypieków, notowane są w tygodniu zakończonym Wielkanocną Niedzielą. Przy czym najwyższe obroty raportowane są w piątek, choć wyraźnie większe wpływy do kas można zaobserwować także w sobotę i w czwartek – wielu klientów zostawia zakupy na ostatnią chwilę lub w pobliskim sklepie uzupełniają zakupy zrobione wcześniej w większych placówkach” – podkreśla ekspertka z instytutu.

Analizując ubiegłoroczne dane, CMR wskazuje, że w tygodniu świątecznym skokowo wzrosła zarówno liczba transakcji, jak i wartość sprzedaży maku (wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem o ponad 200%), chrzanu (wzrost o 150%), majonezu (liczba paragonów wzrosła o 140%), a także różnego rodzaju dodatków do ciast (wzrost liczby transakcji o 150%) oraz papieru do pieczenia. Dwa razy więcej klientów niż w poprzednim tygodniu sięgnęło wówczas również m.in. po mąki, warzywa w puszkach czy kakao. Kilkudziesięcioprocentowe wzrosty liczby transakcji zanotowały także m.in. figurki czekoladowe, drożdże, zupy, przyprawy oraz oczywiście jajka. Oprócz produktów kulinarnych w ostatnich dniach przed Wielkanocą w sklepach małoformatowych świetnie sprzedają się alkohole, w tym m.in. wódki czyste, wino stołowe czy kojarzone często z tymi świętami likiery (w 2018 r. w ostatnim tygodniu przed świętami ich sprzedaż była dwukrotnie wyższa niż rok wcześniej).

Elżbieta Szarejko podkreśla jednak, że wartym zauważenia w świetle powyższych danych jest fakt, że w sklepach małoformatowych do 300 mkw. przedświąteczny wzrost sprzedaży jest widoczny nie tyle w łącznej liczbie paragonów, co w wartości sprzedaży. Jak wynika z zebranych i przeanalizowanych przez CMR danych, w 2018 r. w tygodniu kończącym się Niedzielą Wielkanocną łączna wartość sprzedaży w tego typu placówkach była o 15% wyższa niż tydzień wcześniej, pomimo iż liczba transakcji była nawet nieco niższa niż tydzień wcześniej. Ekspertka zaznacza, że duży wzrost w ujęciu wartościowym to efekt tego, że przed świętami klienci częściej decydują się też na zakup produktów z wyższej półki cenowej lub towarów w większych opakowaniach.

„Wielkanoc w 2019 r. raczej nie przyniesie większych zmian w liście przedświątecznych hitów w sklepach małoformatowych. W ostatnim tygodniu przed świętami częściej niż zwykle do koszyków trafiać będą jajka – wprawdzie trzeba za nie zapłacić więcej niż przed rokiem, ale akurat bez nich trudno wyobrazić sobie świąteczny stół. W tym czasie można się również spodziewać wzmożonego popytu na majonezy, chrzany oraz wszelkie produkty do wypieku ciast. Pewniakami są również alkohole – wódki, wina oraz likiery, a także świąteczne słodycze nadające się na drobny upominek dla bliskich, takie jak praliny, figurki czekoladowe, a także jajka niespodzianki” – przewiduje Elżbieta Szarejko z CMR.

Jak zaznacza Cezary Szarwiło, Client Specialist w instytucie Nielsen, Wielkanoc jest czasem przygotowania wielu tradycyjnych potraw. „Istotne miejsce na świątecznym stole zajmują zupy. Wielu z nas w toku przygotowań decyduje się na skorzystanie z gotowych produktów w proszku, w płynie albo koncentratów. Wielkanoc to drugi po Bożym Narodzeniu najważniejszy okres roku dla tej kategorii. Produkty w proszku, z wyłączeniem zup instant, stanowiły w ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad 1/4 wielkości kategorii zup, mniejszą wagę (13,1%) mają gotowe produkty w płynie. W obu tych segmentach w ostatnim okresie wielkanocnym Polacy najczęściej wybierali żurek oraz barszcz czerwony. Natomiast w segmencie zup w proszku popularny był także barszcz biały. Przygotowując świąteczną zupę skorzystać można także z koncentratu – kategoria ta na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy do stycznia 2019 r. osiągnęła jednak sprzedaż dziesięciokrotnie mniejszą niż zupy. Niespełna 2/3 odnotowanej wtedy wartości sprzedaży to zakwasy i koncentraty żurku, popularny był również barszcz czerwony. Obie te kategorie sprzedają się głównie w kanałach wielkoformatowych, w których wydajemy 2 z każdych 3 złotych na nie przeznaczonych*” – wyjaśnia ekspert.

„Świąteczne menu to również sałatki jarzynowe, stąd też w tym okresie obserwowany jest wzrost sprzedaży warzyw w zalewie naturalnej oraz marynowanych. Wśród produktów w zalewie naturalnej najpopularniejsze są kukurydza oraz groszek. Druga kategoria z kolei obejmuje produkty marynowane w zalewie octowej czy ziołowej, wśród których połowa wartości sprzedaży generowana jest przez ogórki. Dodatkowo, w okresie wielkanocnym Polacy sięgają chętnie także po kiszoną kapustę oraz marynowaną paprykę*” – wylicza Cezary Szarwiło z Nielsena. Ekspert podsumowuje, że obydwie kategorie generują ponad 3/4 sprzedaży wartościowej w sklepach wielkoformatowych, przede wszystkim w dyskontach*.

Nielsen podkreśla, że nieodłącznym elementem dań wielkanocnych jest również majonez. Jak wynika z danych instytutu, analogicznie do kategorii zup oraz warzyw, jedynie Boże Narodzenie jest sezonem o większej wartości sprzedaży tego produktu niż Wielkanoc. „W okresie wielkanocnym zauważalny jest wzrost udziału dużych opakowań (powyżej 600 ml) w całkowitej wartości sprzedaży. Dodatkowo, konsumenci dokonują wtedy w 3/4 zakupów majonezu w kanałach wielkoformatowych, przede wszystkim dyskontach*” – tłumaczy Cezary Szarwiło.

Wielkanocna lista zakupów

Polskie tradycje pomagają zarówno detalistom jak i producentom przygotować przedświąteczną ofertę. Skupiając się na wytrawnych smakach, nie sposób nie wspomnieć o żurku lub białym barszczu, choć ten drugi w niektórych regionach zastępowany jest czerwonym (np. na Warmii). Jednak w odróżnieniu od tego przygotowywanego na Boże Narodzenie, dodaje się do niego kiełbasę, jajko oraz chrzan. Każda rodzina ma jednak indywidualne tradycje, stąd wyraźne podziały na regiony się zacierają.

Żurek oraz barszcz biały nie tylko podobnie wyglądają czy smakują, ale mają nawet zbieżny aromat. Podstawowa różnica jest natomiast taka, że ten pierwszy jest przygotowywany na zakwasie żytnim, a drugi – na pszennym.

Wiele osób wskazuje też różnicę między żurem a żurkiem, podkreślając, że ten pierwszy jest bardziej gęsty i zawiesisty oraz dodaje się do niego ugotowane ziemniaki. Żur najczęściej jest gotowany na wywarze z białej kiełbasy i wędzonce, choćby boczku lub żeberkach. W przypadku tej zupy dodaje się też znacznie mniej włoszczyzny. Forma podania też jest wyjątkowa, bo serwuje się go często w okrągłym, wydrążonym bochenku chleba, co również dodaje mu odświętnego charakteru.

Tak jak zostało już wspomniane, barszcz biały najczęściej przygotowuje się na zakwasie z mąki pszennej, ale równie dobrze można go zrobić na bazie zwykłego bądź kwaśnego mleka, a nawet na kapuście kiszonej. Zupa ta jest rzadsza niż żur i zwykle podaje się ją w głębokim talerzu z ugotowanym jajkiem i białą kiełbasą.

Święconka i nie tylko...

Nie bez powodu jajko jest symbolem świąt wielkanocnych. Przede wszystkim oznacza zmartwychwstanie, i nadzieję na odrodzenie oraz życie wieczne. W polskiej tradycji przyjęło się, że na stole świątecznym jajko powinno się pojawić co najmniej w kilku postaciach – gotowane na twardo podane z podstawowymi przyprawami, faszerowane czy w sałatce.

Mogłoby się wydawać, że na święta Wielkiej Nocy następuje największy wzrost sprzedaży jaj w ciągu roku. Eksperci zaznaczają jednak, że najlepszym okresem dla producentów jest okres bożonarodzeniowy. Jest to spowodowane tym, że jaja są składnikiem wielu potraw i wypieków. A z racji dłuższego trwania grudniowych świąt ogólna ilość przygotowywanego jedzenia jest większa niż podczas Wielkanocy. Niemniej każdy zapytany o to Polak, jajko będzie utożsamiał z wiosennymi świętami.

Z perspektywy detalisty

Detaliści opowiadają, że duża część sprzedaży przed świętami przenosi się do wielkopowierzchniowych hipermarketów i dyskontów. Wielu klientów nadal zwraca uwagę na cenę, a większość osiedlowych sklepów nie jest w stanie konkurować ze sklepami z kanału nowoczesnego. Jednak placówki małoformatowe mogą przyciągnąć klientów innymi atutami. M.in. możliwością realizacji specjalnych zamówień, lokalnymi produktami czy też choćby tak prozaiczną sprawą jaką jest bliska odległość od domu.

W Nowym Dworze Mazowieckim, przy ul. Miodowej znajduję się sklep, którego właściciele szczególnie dbają o klientów. „Z racji położenia, z reguły odwiedzają nas w większości te same osoby. Już na kilka tygodni przed świętami wstępnie mówią czego będą potrzebować i w jakich ilościach. To znacznie ułatwia nam przygotowanie przedświątecznej oferty. Oczywiście nie zapewnia to precyzyjnego wyliczenia, ale znacznie pomaga w określeniu potrzebnej ilości asortymentu. Dotyczy to nie tylko wędlin czy ciasta, ale też jaj, ćwikły czy chrzanu” – opowiada Mariusz Król, właściciel placówki.

Świąteczne „must have”

Przed Wielkanocą wiadomym jest, że klienci będą potrzebowali wędlin i mięsa. Najpopularniejsza jest oczywiście biała kiełbasa, ale schaby, polędwice, boczki, kabanosy i inne wyroby są również popularne w tym czasie.

W sklepie pana Mariusza wędliny dostępne są każdego dnia, ale oczywiście ich wybór znacznie się zwiększa przed świętami. Przede wszystkim jest szeroka oferta produktów lokalnej firmy. Klienci upodobali sobie wędliny Goławice i ufając jakości produktów tej marki, chętnie kupują je również na święta. „Rzeczywiście jesteśmy bardzo zadowoleni ze sprzedaży wędlin. Jeśli sprzedaje się dobry produkt, to wiadomo, że klient po niego wróci, ale przy okazji przekaże informacje sąsiadom. Zdarza się, że klienci specjalnie do nas przyjeżdżają po te wędliny, nawet, jeśli nie mieszkają w okolicy. W Nowym Dworze Mazowieckim są inne sklepy, które także handlują Goławicami, stąd wiemy, że są popularne również w innych częściach miasta. Oczywiście handlujemy również innymi markami, ponieważ chcemy zapewnić klientom różnorodność nie tylko w rodzaju dostarczanych produktów, ale także w aspekcie ceny” – opowiada właściciel. Oprócz wspomnianych regionalnych wyrobów w sklepie znajdują sie produkty Tarczyński, Madej Wróbel, Grot, ZM Nove czy JBB.

„Biała kiełbasa jest oczywiście obowiązkowa. Tradycyjnie musi znaleźć się nie tylko w koszyczku ze święconką, ale też w barszczu czy osobno na stole. Ale na święta kupowane są też pozostałe kiełbasy, salceson, salami, polędwice czy kabanosy” – dodaje Mariusz Król.

Właściciel przyznaje, że wiele osób szuka różnych rodzajów pasztetu na święta. Choć zauważalna jest tendencja samodzielnego przygotowywania takich wyrobów. „Nie tylko chodzi o to, że taki pasztet wyjdzie taniej, bo nie zawsze tak jest, ale przede wszystkim o to, żeby spróbować własnych sił. W dobie internetu przepisy można znaleźć w bardzo łatwy sposób i wielu rzeczy nauczyć się patrząc na tutoriale. Kolejną sprawą jest chęć przygotowania produktu bez konserwantów i szkodliwych dodatków. Klienci coraz częściej pytają o pochodzenie i skład produktów, którymi handlujemy. Media i docierające z każdej strony bardzo niepokojące komunikaty nasilają ten trend. Ale dzięki temu społeczeństwo staje się bardziej świadome tego, co kupuje. Wielu klientów przychodzi do sklepu z aplikacjami, które po zeskanowaniu kodu kreskowego pokazują składniki, które są dobre, a które nie” – wskazuje detalista.

Lokalne atuty

Wiadomym jest, że w każdym domu potrzebne jest pieczywo. A święta nie są wyjątkiem. W sklepie przy ul. Miodowej, pan Mariusz handluje produktami z lokalnej piekarni. Są one droższe niż te dostępne w okolicznych dyskontach, ale za to produkowane na naturalnym zakwasie i tym samym – wysokiej jakości. Takie pieczywo następnego, a nawet kolejnego dnia jest smaczne i nie rozpada się. A ten atut jest istotny w obliczu świąt, kiedy trzeba zrobić zakupy na zapas, by starczyło na wszystkie dni, w które sklepy są zamknięte.

„Sprzedaż pieczywa osłabiają nieco powstające na każdym rogu sieciowe piekarnie. Mając znaną nazwę czy renomę z poprzednich punktów są w stanie skutecznie ściągnąć klientów w nowe miejsce” – tłumaczy właściciel. Dodaje, że dla kupujących ważna jest lokalizacja. Często nawet nie mając zamiaru zrobienia zakupów w konkretnym punkcie, przechodząc obok zajrzy do piekarni i w niej kupi pieczywo.

Specjalnością w sklepie pana Mariusza są również jaja. A z racji specyficznego charakteru Wielkanocy, są szczególnie poszukiwane przed wiosennymi świętami.

W wielkanocnym koszyku

Aby produkty mogły znaleźć się w koszyczku ze święconką, najpierw muszą trafić do koszyka sklepowego. W placówce w Nowym Dworze Mazowieckim oprócz zamówień na mięsa i wędliny, właściciel specjalnie przygotowuje się do sprzedaży jaj. Te w ciągu całego roku rotują bardzo dobrze i cieszą się dużą popularnością. Dlatego tym bardziej klienci pamiętają o nich przed Wielkanocą.

„Mamy różne rodzaje jaj w sprzedaży, z tym, że wszystkie staramy się zawsze sprowadzać od lokalnych przedsiębiorców. Mamy na nie stałych klientów, którzy bardzo chętnie po nie wracają. Akurat ze sprzedażą jaj wiąże się bardzo zabawna z naszej perspektywy tendencja. Klienci chwaląc te kupione u nas, często zaznaczają, że wiele radości sprawia im znalezienie dwóch żółtek w jednym jajku. Powtórzyliśmy to dostawcy, którego bardzo to rozbawiło. Widać, niektórym niewiele potrzeba do szczęścia, a mając na uwadze, że jest to niezwykle miłe dla nas – tym chętniej do sklepu zamawiamy jajka. Zadowolenie klientów przechodzi na nas. A przed świętami, no cóż, ludzie paletkami je zamawiają, żeby na Wielkanoc dla żadnego z domowników nie zabrakło. Jak w ciągu roku klient bierze regularnie po 10, to na święta weźmie 30” – opowiada pan Mariusz.

Podobne wybory przez cały rok

Niezależnie od tego czy są święta czy nie, klienci dzielą się na tych, dla których istotna jest jakość i na tych, dla których liczy się przede wszystkim cena. Zwykle jednak kupują te same produkty przez cały rok nie zważając na to, że zbliża się wyjątkowy okres. Niemniej w okresie Wielkanocnym są skłonni wydać więcej, by na stole pojawiły się wszystkie tradycyjne potrawy i dodatki.

„Obowiązkowy jest majonez. Bez niego ciężko wyobrazić sobie świąteczną sałatkę czy dekorację jajka. U nas bardzo popularny jest majonez Białuty. Ale dobrze sprzedaje się również Winiary, Hallmann’s, Kielecki, Napoleoński i Kętrzyński. Spory wybór jest spowodowany tym, że mam klientów na wszystkie marki. Jak święta to też chrzan i ćwikła. Robimy dla nich specjalnie więcej miejsca na półkach. Mamy wybór pośród produktów Bajm, Urbanek i Krakus, z tym, że pierwsza z wymienionych marek sprzedaje się u nas zdecydowanie najlepiej” – opowiada pan Mariusz.

Warzywa w puszkach dostępne są w sklepie przez cały rok. Jednak na święta są niezbędne do wielkanocnych potraw. Właściciel sklepu w Nowym Dworze Mazowieckim wskazuje, że w jego placówce najczęściej w tym okresie sprzedają się produkty Bonduelle, Kwidzyn, Rolnik i Pudliszki.

„W przypadku sprzedaży przypraw, które oczywiście są kategorią całoroczną, zauważamy pewną tendencję. Klienci coraz częściej poszukują bardziej wyszukanych pozycji. Jeszcze kilka lat temu wystarczały podstawowe – pieprz, sól oraz mieszanki typu Vegeta czy Kucharek. W tym momencie sprzedajemy bardzo dużo oregano, estragonu, tymianku, curry czy rozmarynu. Klienci też coraz częściej pytają o nowe przyprawy. Jeśli chcą np. gałkę muszkatołową to nie taką w proszku, ale w całości, by samodzielnie ją zetrzeć. Opowiadają często, że widzieli jakiś przepis w programie TV i chcą go odtworzyć. Eksperymenty w kuchni stały się łatwiejsze, bo często wszystko pokazane jest krok po kroku i każdy może dobrać sobie recepturę na miarę własnych możliwości i potrzeb” – wyjaśnia pan Mariusz.

W świątecznej atmosferze

O ile najwięcej produktów świątecznych rzeczywiście sprzedaje się w czasie Wielkiego Tygodnia, to atmosferę świąt w sklepach czuć znacznie wcześniej. Na półkach pojawia się wiosenny asortyment, sezonowe dekoracje i typowo wielkanocne produkty. To prowokuje sprzedaż jeszcze zanim dobrze zaplanujemy menu na świąteczny stół.

„Klienci przychodzą po produkty na Wielkanoc już na dwa tygodnie przed świętami. Oczywiście takie, które mają długi termin ważności. Najwięcej towarów sprzedaje się jednak w ostatnim, przedświątecznym tygodniu” – podsumowuje Hanna Sawicka, właścicielka sklepu w Łukowie. Dodaje, że bardzo istotnym aspektem jest przygotowanie sklepu na święta nie tylko pod kątem asortymentu, ale też dekoracji. Wiosenne i wielkanocne akcenty przypominają klientom o nadchodzących świętach. Zaznacza, że warto też przy kasie zaznaczyć kupującym, że już teraz mogą nabyć produkty, które już niedługo będą niezbędne.

Detalistka podkreśla, że klienci zwykle zaczynają od kupienia ćwikły, chrzanu, majonezu czy przypraw. Dlatego już zawczasu ma w ofercie większą ich ilość. „Na Wielkanoc zawsze największą popularnością cieszą się marki znane, sprawdzone, premium czy ekologiczne. Jeśli chodzi o chrzan, to w moim sklepie bardzo często kupowaną marką jest Lewin. To nie zmienia się również na święta. Równie popularnymi markami są jednak również Develey, Smak, Krakus czy Motyl. W przypadku majonezu to w zależności od indywidualnych upodobań wybierany jest Winiary, Hellmann’s czy Kielecki. Wśród zakupów, które klienci robią znacznie wcześniej, nie brakuje też przypraw. W tym przypadku sięgają po Prymat, Knorr, Kamis czy Appetitę” – wylicza pani Hanna.

Symbol Wielkanocy

Im bliżej świąt tym częściej klienci sklepu „Fantazja” zaczynają przychodzić po białą kiełbasę czy jajka. „Nie ma u mnie zwyczaju wcześniejszego zamawiania produktów na święta. Klienci wiedzą, że jeśli po coś przyjdą, to zawsze to znajdą na półce. Mimo, że w okolicy jest bardzo dużo firmowych sklepów mięsnych to zawsze staram się mieć paczkowaną białą kiełbasę. Jeśli ktoś przychodzi po świąteczne zakupy to wiadomo, że będzie jej potrzebować” – podkreśla właścicielka sklepu. Dodaje, że jest to sposób na utrzymanie stałej klienteli, która docenia możliwość wszechstronnych zakupów, ale też na przyciągnięcie nowych klientów – mając w asortymencie całą gamę niezbędnych na święta produktów zachęca się przypadkowych kupujących do odwiedzenia placówki ponownie.

Hanna Sawicka zauważa, że koronnym produktem przed Wielkanocą są jajka. I zawsze sprzedają się w tym okresie w wyjątkowo dużych ilościach. Ale w ciągu ostatnich lat zaszła duża zmiana w aspekcie postrzegania ich pochodzenia i sposobu chowu kur, od których pochodzą. „Klienci zwracają uwagę na jakość produktu. Wolą zapłacić więcej za ekologiczne jaja i takich właśnie poszukują” – podsumowuje detalistka.

W łukowskim sklepie wraz z pierwszymi dniami wiosny pojawiają się nowalijki. „Młode warzywa, świeży szczypiorek i rzeżucha bardzo wspierają przedświąteczną sprzedaż. Ich wiosenne kolory, w połączeniu z sezonową dekoracją zachęcają do dodatkowych zakupów. Przy okazji przypominają o warzywach w puszkach, które są niezbędne np. do świątecznej sałatki warzywnej. Podobnie jak w przypadku innych produktów, najczęściej wybierane są znane marki – Pudliszki, Bonduelle czy Dawtona.

W Łukowie i okolicach, na Wielkanoc jada się zarówno żur jak i barszcz biały. Każda rodzina ma inne tradycje, więc oba produkty muszą być dostępne w sklepie. Część gospodyń robi wspomniane zupy na własnym zakwasie, ale wielu klientów kupuje te dostępne w butelce, kartonie czy w proszku. W sklepie pani Hanny najchętniej kupowanymi markami są Krakus, Winiary i Knorr. „Każdy jednak mimo wszystko lubi doprawić przygotowywaną potrawę po swojemu. A do tego niezbędne są wspomniane już przyprawy, w tym przede wszystkim sól, pieprz i majeranek” – podkreśla właścicielka. Dodaje, że niezbędna jest też śmietana, która jest używana nie tylko do potraw wytrawnych, ale również tych na słodko.

Detalista powinien przed Wielkanocą przede wszystkim skupić się na wprowadzeniu do oferty tradycyjnych, świątecznych produktów. W mniejszych placówkach pomocne może być wcześniejsze przyjmowanie zamówień od klientów. Niemniej istotna jest atmosfera – wiosenne ozdoby i dekoracje zapowiadające święta mogą znacznie pobudzić sprzedaż, a tym samym sprawić, że wielkanocne zyski będą miłym zaskoczeniem.

Joanna Kowalska
Redaktor



tagi: tradycyjne smaki , Wielkanoc , handel ,